Babcine przepisy przyjaciół/ Na słono/ Przepisy

Smak Maroka – tażin cielęcy albo wołowy

Jeśli zainteresował Cię tytuł postu, to zapewne z nostalgią wspominasz swoją podróż do Maroka patrząc na przywieziony stamtąd tażin, który nieśmiało przypomina Ci o swoim istnieniu. Nieśmiało, bo podobnie jak u mnie, jest spore prawdopodobieństwo, że od czasu przyjazdu z Maroka nigdy nie był w użyciu (wybiegając trochę, dodam, że przepis, który podaję można też wykonać bez glinianego tażinu).

Mój gliniany tażin czekał na swój dzień ponad dwa lata. Wyjątkowo piękne i imponujące rozmiarem naczynie przywiózł mi z Casablanki do tunezyjskiego Kadyksu mój serdeczny kolega Achraf, z którym wówczas tam pracowaliśmy. Późniejsza włóczęga naczynia obejmowała utarczkę z tunezyjskimi celnikami, którzy chcieli je zatrzymać, krótki pobyt w eleganckiej Brukseli, przejażdżkę po holenderskiej prowincji i dwudniową podróż przez Niemcy. Aż cud, że dotarł w całości.

Przepis na danie zwane również tażinem otrzymałem również od Achrafa i z pewnymi modyfikacjami doskonale się sprawdził, zaś samo naczynie zachwyciło swoimi właściwościami. Potężna czapa gwarantuje swobodną cyrkulację pary umożliwiając dogłębne duszenie potrawy a tym samym zatrzymanie esencji smaku składników. Stąd też dania przygotowane w tażinie nie wymagają dużej ilości przypraw, a jedynie (aż) świeżych i dobrej jakości składników. Inną wspaniałą cechą naczynia jest trzymanie ciepła na długo po zdjęciu z palnika. Miło było skorzystać z tej właściwości dla ogrzania dłoni w wyjątkowo chłodny majowy dzień.

Zdaniem Achrafa istnieje spora dowolność doboru składników dań przyrządzanych w tażinie. W Maroku rzecz jasna nie przygotuje się w nim wieprzowiny, choć jak sprawdziłem, przyrządzona w nim pieczeń wieprzowa jest wyborna. Klasycznym marokańskim składnikiem jest kiszona cytryna, która smakuje obłędnie. Z braku, zastąpiłem ją marynowanymi śliwkami, które sprawdziły się świetnie i nadały potrawie słowiańskiego charakteru. Komponując swoją potrawę warto mieć na uwadze czas gotowania poszczególnych składników i dodawać je stopniowo, począwszy od tych, które gotują się najdłużej. Po mięsie zatem, do gara wpadnie marchew, w dalszej kolejności ziemniaki i dopiero tuż przed końcem duszenia, cukinie czy bakłażany.

Przed pierwszym użyciem nowy tażin wymaga kilkugodzinnego namoczenia w wodzie (więcej szczegółów o kwestiach użycia i konserwacji znajdziesz w świetnym poście Co to jest TAGINE (tajine, tażin, tadżin) i jak go używać? – SmakiMaroka.pl). Tak przygotowane naczynie w przeciwieństwie do tażina, który przywiozłem ze swojej pierwszej podróży do Maroka, nie pękło. Warto też pamiętać, że tażin źle znosi ostry ogień oraz radykalne zmiany temperatury. Dlatego też gotujemy na małym ogniu i nie kładziemy gorącego naczynia na zimnym blacie i nie polewamy zimną wodą. Jeśli chcemy wstawić je do piekarnika, to do zimnego, włączając ogrzewanie, kiedy naczynie jest w środku. Aha, mocno dekoracyjne tażiny jak na zdjęciu poniżej nie nadają się do gotowania. Mają charakter wyłącznie dekoracyjny.

Jeśli nie masz marokańskiego naczynia, to również możesz skorzystać z przepisu. Najlepszym ekwiwalentem dla tażinu będzie garnek rzymski. W tym przypadku mięso będzie trzeba jedynie wcześniej obsmażyć z cebulą i czosnkiem na patelni. Danie pewnie da radę przygotować również w głębokiej patelni, czy woku, choć kosztem delikatności (miękkości) składników.

Do dzieła zatem i pisz jak smakowało. 

Lubisz Maroko i marokańską kuchnię? Polecam też mój artykuł w kukbuku: Baśniowe Maroko (kukbuk.pl) 

 

Autor przepisu Achraf

Tażin cielęcy lub wołowy

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (4 votes, average: 3,25 out of 5)
Loading...
Na słono
Czas gotowania: 2,5h-3h

Składniki

  • Ok 750g cielęciny lub wołowiny
  • 1 cebula, poszatkowana
  • 2 ząbki czosnku rozciśnięte
  • 1 łyżeczka drobno pokrojonego imbiru
  • ½ łyżeczki pieprzu
  • 1 łyżeczka łagodnej papryki (lub ostrej jeśli lubisz)
  • Sól do smaku
  • 3 łodyżki świeżego tymianku, związane białą nicią
  • Kilka łodyżek świeżej kolendry, związanych białą nicią
  • 4 łyżki oliwy
  • 750ml wody
  • 1-2 marchewki pokrojone na 2cm kawałki (lub garść mini marchewek)
  • 3-4 ziemniaki pokrojone na cząstki wielkości „na jeden kęs”
  • 1 cukinia (lub bakłażan) pokrojony na plastry
  • Inne warzywa – wg uznania
  • Warto dodać coś kiszonego / marynowanego:
  • W oryginalnym przepisie jest ½ kiszonej cytryny
  • Zamiast cytryny dodałem 8 marynowanych śliwek (wyjąłem pestki) oraz 3 łyżki kiszonego bobu
  • Typowym dodatkiem są również oliwki (tym razem obyłem się bez nich)

Przygotowanie

1

Wstaw naczynie na mały ogień. Wlej oliwę.

2

Obsmaż mięso wraz z cebulą i czosnkiem (ok 5min) bez przykrycia.

3

Dodaj przyprawy, tymianek oraz wodę i duś pod przykryciem na małym ogniu aż mięso zmięknie (w przypadku cielęciny ok 30 min, w przypadku wołowiny – co najmniej 1h).

4

Następnie dodawaj warzywa począwszy od najdłużej gotujących się (z podanego zestawu marchew) wraz z kiszoną cytryną (w moim przypadku 4 śliwkami) oraz kolendrą.

5

Stopniowo dodaj pozostałe warzywa, na samym końcu wymagające najkrótszej obróbki termicznej jak cukinia.

6

Wraz z ostatnimi warzywami dodałem resztę śliwek i bób. Na tym etapie dorzuciłbym też oliwki.

7

Duś aż wszystkie warzywa zmiękną i nastąpi redukcja sosu.

8

Podawaj z pieczywem, np. bagietką. Choć ja uwielbiam z kaszą kuskus.

9

Kaszę kuskus przygotowałem z garścią rodzynek, kilkoma suszonymi morelami (drobno pokrojonymi), płatkami migdałów i świeżą miętą.

Dodatkowe wskazówki:

Przed pierwszym użyciem nowe naczynie należy namoczyć w wodzie (przez 8-10 godzin czy całą noc).

Mogą Ci się też spodobać:

Brak komentarzy

Zostaw komentarz