Do dziś pamiętam wylizywanie ogromnej misy ze słodkiego twarogu z rodzynkami, który babcia z tatą szykowali na kolejne blachy weselnego kołocza. Nie było bowiem wesela bez obdzielania kołoczem. Elegancką pergaminową paczuszkę z obowiązkową gałązką „merty” (mirtu) dostawali wszyscy…